piątek, 23 lipca 2021

Dziecko i ja. Spotkanie z wyobraźnią.


Obóz z dziećmi. Rok 2021.

Siła życia, wyobraźnia i rodzic

Bardzo lubię spędzać pewne okresy czasu z dziećmi. Otrzymuję nie tylko zastrzyk pozytywnej energii w postaci nieokiełznanych zabaw, przytulasów i śmiechu, zatapiam się również w zgłębianie psyche. Wyobraźnia, ekspresja, bezpośredniość dzieciaków zabierają mnie się w świat, w którym możliwość, czasem nawet omnipotencja, przekraczają rzeczywiste problemy i zwykłe "to nie możliwe". Po prostu "mogę" w percepcji dziecka jest silniejsze niż "nie da się". Dziecko nie zna się na abstrakcyjnych problemach czy rozumieniu ograniczeń świata, w którym żyje. Dlatego też dziwi się, gdy spotyka swoją twarzą podłogę podczas intensywnego nieuważnego biegu. Dziecko doświadcza energii życia, które pcha je do poznania i zgłębiania wszystkiego, a także do częstych impulsywnych frustracji z powodu niezaspokojenia owego pędu. Jakby owa siła doświadczała oporu, dzięki któremu kształtuje się również oddzielność brzdąca. Opór ten może być rozumiany jako przeciwieństwo biologicznej entropii. Znajomy biolog powiedział mi kiedyś o swoim zachwycie nad owym przeciwstawnym ruchem we wszechświecie. Oto na tle biologicznej entropii, powstaje przyroda, pojedyncze organizmy i człowiek, który krystalizuje się, tworzy się w elastyczne i żywe ja. Marcin. Kasia. Piotr. Cud istnienia. Od dawna zachwyca mnie rozwój i złożoność tych procesów.

Wracając do dziecięcych pragnień... Już, teraz, chcę, ma tak być jak chcę... Dorośli wobec naporu dziecięcego libido często stają skonfundowani czy zdziwieni. Zapomnieli bowiem jak to jest być dzieckiem. Rodzic to siła nie tylko porządkująca owe pragnienia, ale i bezpieczna przystań, granice, ramy dla ekspresji rozwijającego się brzdąca. Rodzic czy opiekun jest jak akwarium dla rybek w wodzie. Tworzy środowisko i przestrzeń na zabawę, poznanie i wzrost. Bycie bezpieczną przystanią dla rodzica w stosunku rozpędzonego młodego żaglowca nie jest łatwe. Nie dziwne więc, że wielu rodziców stwierdza, że osiwiało wychowując dziecko.

Ekspresyjność psychiki dziecka w dużej mierze podparta jest siłą wyobrażeń. Dziecko w mig potrafi wyobrazić sobie inny świat, wcielić się w zwierzę, w bajkową postać czy przemówić na pogrzebie rozjechanego żuka. Wyobraźnia u dzieci pełni również ważną funkcję wspierającą w rozwoju nowych umiejętności. I tak oto mały Janek, razem z kuzynką Krysią bawią się w sklep, nabywając przy tym wiele umiejętności społecznych i komunikacyjnych. 

Wyobraźnia kryje w sobie niezwykły potencjał, jednocześnie straszy małego człowieka potworami pod łóżkiem, ciemnością nocy czy obcym człowiekiem spotkanym na ulicy.

"Proszę pana... Widzimy straszne zjawy"

Na jednym z tegorocznych obozów w momencie zajęć plastycznych pewna trzynastolatka poprosiła mnie, żebym porozmawiał z nią i z jej koleżankami. W oczach zauważyłem przerażenie, głęboki strach. W mojej głowie, czyli głowie zwykłego wychowawcy, który dba o bezpieczeństwo mniejszych ludzi, pojawiły się przeróżne myśli odnośnie tego, co mogło się stać. Wyrwane drzwi, stłuczone lustro, spotkanie z chłopakami z innego obozu... Uspokoiłem się, uziemiłem, urealniłem i ruszyłem na spotkanie z grupą dziewcząt.

Już na samym początku dziewczęta przeszły do rzeczy.
- Proszę pana, bo my widzimy w tym budynku i dookoła przeróżne postaci. Widzimy je jednocześnie. Są do siebie podobne.

Wysłuchałem opowieści o dziwnych postaciach, które niepokoją dziewczęta. Były straszne i tajemnicze. Zjawiały się za rogiem i nie pozwalały na zabawę i spokojne spotkania. Po prostu się pokazywały.

- Proszę pana, to się zaczęło od burzy. Kiedy wysiadł prąd. Wszystko wyglądało jak z horroru. - powiedziała jedna z dziewcząt.

Po wysłuchaniu opowieści wytłumaczyłem im, że to, co widzą jest prawdziwe. Na ich oczach pojawiło się zdziwienie i zachwyt. Potem opowiedziałem, że ja tych postaci nie widzę, jak i cała reszta obozu, ale w ich wyobraźni one naprawdę istnieją. Zapytałem czy wśród tych zjaw jest jakaś postać, która wydaje się sprzymierzeńcem, której można zaufać. Dziewczęta powiedziały, że pojawia się tam również jakiś mały chłopiec o dziwnych wyglądzie. Ma sympatyczną twarz i zdaje się, że chce im pomóc.

Po osadzeniu w rzeczywistości i uspokojeniu rozstaliśmy się. Powiedziałem, że zawsze mogą do mnie przyjść, gdy wydarzy się coś niepokojącego.

Wiem, że wyobraźnia ma swoją wewnętrzną realność. Mówieniu dziecku, że to co widzi czy słyszy nie jest realne i nie ma się tym, co przejmować nie wydaje mi się dobrą drogą. Chłopiec, który boi się potworów spod własnego łózka o wiele więcej skorzysta, gdy rodzice nachylą się i porozmawiają z potworami, żeby nie straszyły jego syna niż zapewnianie, że fantazja to jedynie złudzenie. Gdy coś pojawia się w wyobraźni warto to uwzględnić niż przycinać możliwości tej wspaniałej siły. Poza tym wejście w świat wyobraźni dziecka buduje więź i zaufanie. Przekonanie, które może zrodzić się dzięki uznaniu wyobraźni przez rodzica, może brzmieć: jestem w porządku, to co się ze mną dzieje nie jest niepokojące, mama/tata mnie kocha z tym, co widzę. Poza tym rodzice potrafią poradzić sobie z potworami. Jestem bezpieczny.

Następnego dnia jedna z dziewcząt przyszła do mnie i powiedziała:

- Panie Rafale. Wszystkie potwory zniknęły. Tak nagle. Dziwne. Z dziewczynami myślimy, że ten chłopiec przyprowadził nas do pana. Dziękujemy.

Stałem się dla nich częściowo postacią z tamtego świata, która pokazała, że nie musimy się bać. Dróg do wyzwalania z lęku jest wiele. Jedną z nich może być praca z wyobraźnią.
Ucieszony ze skuteczności swojej interwencji i zachwycony siłą wyobraźni wróciłem do zabawy z siedmiolatkami, w której byłem koniem rycerza, który mierzył się z dzikimi ludami południa. Cóż to była za walka!

Ile śmiechu, bliskości i śmiechu do łez doświadczyliśmy - wiemy tylko my.
Ja i dziecko.