środa, 29 grudnia 2021

Sen o wojnie i troska o pokój

Kilka dni temu miałem sen, który mocno mną poruszył. Sen o wojnie.
Oto treść snu:

"Jestem w jakimś budynku. Z młodzieżą z liceum. Ludzie krzątają się. Patrzę na młodych. Chodzę i obserwuję. Opiekuję się nimi, ale jedynie cichą obecnością, pozostając z boku.

Nagle huk. W budynek, w którym jesteśmy uderza pocisk. Domyślam się, że to czołg. Ktoś krzyczy, że zaczyna się wojna. Wstaję z ziemi. Patrzę za okno. Widzę jak masa mężczyzn idzie w naszą stronę. Trzymają w ręku pistolety. Wokół jadą czołgi. Wybiegamy z budynku. Biegniemy ile sił w nogach. Biegnąc śpiewamy pieśń, modląc się do Boga: "Panie. Ratuje swoje sługi. Panie. Nie zostawiaj nas"

Sen poruszył mnie do głębi. Gdy się obudziłem, czułem zachwyt, zdumienie i strach. Cała rzeczywistość snu wydawała się niezwykle bliska, znana i realna. Tak jakby historia ze snu spotkała mnie osobiście. Śniące ja czy inaczej mówiąc podmiot doświadczający wojny, przeżył to naprawdę.

Pokój nie jest czymś ostatecznym. Co ciekawe David R. Hawkins w jednej ze swoich książek ukuł hipotezę, że 90 % historii świata to działania wojenne. Jestem z pokolenia, które wojnę zna jedynie z podręczników. Z drugiej zaś strony zdaję sobie sprawę, że w nieświadomości uśpione są wszystkie wydarzenia ludzkości, włącznie z wojnami. Sen może być bramą do prastarych wzorców, do historii rodzinnych, do doświadczeń przodków. Wiem, że sen o wojnie wstrząsnął mną, bo kilkadziesiąt lat temu na ziemi, na której żyję, ludzie doświadczali dokładnie tego, co ja przeżyłem w tym śnie. Nie istnieje oddzielenie między mną a moim pradziadkiem walczącym pod Monte Cassino. Nie istnieje separacja między mną a konfliktami, które dzieją się dziś na świecie. Możliwe, że nie istnieje również przeszłość i przyszłość, a sen ukazał mi teraźniejszą, możliwą, kiełkującą możliwość, która czai się za rogiem. Możliwość ta zaktualizuje się, wyjdzie z ukrycia, gdy tylko zostanie dokarmiona przemocą, brakiem odpowiedzialności, zamkniętym kołem wzajemnego zwalczania się.

To jest wojna. Krzyczeli w moim śnie młodzi mężczyźni. Obserwuję świat, wnikam we własne wewnętrzne kłótne, napięcia i konflikty, patrzę na skłócone rodziny, na przepychanki na granicach, na toczące się konflikty na całym globie i wiem, że pokój wymaga ciągłego zaangażowania. Gdyby wsłuchać się głęboko w podskórną warstwę psychiki ludzkości (czytaj: nieświadomość zbiorową), można z oczywistością poczuć, że zagrożenie nie jest dalekie.

Co mogę zrobić? Do czego zaprasza mnie ten sen?
Mogę mieć świadomość. Pokój nie jest stałą. Jestem zaproszony, by go budować - zaczynając od mojego serca, od żony, od moich bliskich. Dzień po dniu. Przebaczając sobie i innym, odpuszczając, przepraszając i posiadając świadomość, że mogę więcej niż mi się wydaje.

Spróbuj zasnąć z komarem, który lata w sypialni. Powiadał mędrzec. Jeden człowiek-pokoju może zatrzymać całe morze krwi. I nie jest to metafora.