poniedziałek, 9 listopada 2020

Co wrze pod pokrywą? O procesach społecznych końca 2020 roku w Polsce

2020 rok, październik. Strajk kobiet i masy ludzi wychodzące na ulicę wzbudzają we mnie pewną dozę konsternacji, przekonania "można było się tego spodziewać" i fascynacji procesami społecznymi. Sytuacja otwiera we mnie pytanie: co właściwie dzieje się w przestrzeni publicznej? 
Z perspektywy faktów chodzi o decyzję Trybunału Konstytucyjnego w kwestii prawnych aspektów zakazu aborcji przy wadach letalnych płodu matki. Sprawa dotyczy więc etyki, prawa i różnicy światopoglądowej. Tam, gdzie pojawiają się tłumne demonstracje, tam też można spodziewać się, że sprawa nie dotyczy jedynie poziomu faktów. Istnieją procesy społeczne, których nie widać 'gołym okiem', ale przy zastosowaniu zdobyczy psychologii głębi czy psychologii procesu można zauważyć, o co chodzi na głębszym poziomie. Tak jak dwie osoby, które kłócą się o racje czy poglądy, zanurzone są w złożone afekty i procesy, tak dwie społeczne polaryzacje pływają w czymś bardziej złożonym niż jednopunktowe racje. Nie w każdym konflikcie chodzi o przedmiot sporu, a prawie zawsze konflikt ma w sobie wiele, różnych wymiarów. Warstwa deklaratywna konfliktu jest jedynie jak pokrywka na garnku, w którym wrze woda. Słowa mówią wiele, ale to, co nie jest mówione, jest równie istotne. W wypadku konfliktu wrzenie jest rodzajem starcia sił czy też energii społecznych, wchodzących ze sobą w interakcję.

Strajk kobiet. Mieszkam na Żoliborzu. Kilka dni po rozpętaniu społecznej burzy, słyszałem ze swojego cichego mieszkanka, dobiegające z ulicy syreny policyjnych radiowozów. Sygnały wołały mnie: dzieje się,  pali się, ogień... Rozhulany proces społeczny jest jak ogień. Żywy, energiczny, czasem zagrażający i niebezpieczny. Proces społeczny jest jak buchający ogień.

Wyszedłem na spacer, by z ciekawością przyjrzeć się, co dzieje się pod domem pewnego posła, którego sprawa w dużej mierze dotyczyła. Policja opatrzona w tarcze obstawiała całą ulicę. Do kordonu policyjnego podchodzili głównie młodzi ludzie. Niektórzy krzyczeli, inni podnosili kartonowe napisy. Stanąłem i przypatrywałem się temu, co się dzieje. Po chwili poczułem, że na miejscu tego procesu, unosi się "duch dyktatury". Duch w procesach grupowych to rodzaj roli, postaci czy energii, która nie jest świadomie przez nikogo obstawiana. Dyktator to rozkazująca siła, nieznosząca sprzeciwu. Ludzie podchodzą, krzyczą wulgaryzmy, bo nie chcą moralnej czy religijnej dyktatury. Zresztą Polacy mają wielowiekowe tradycje walki z dyktatorską siłą okupanta.

Protesty społeczne posiadają, oprócz mechanizmu uwolnienia nadmiaru frustracji i niezadowolenia, siłę, by zmieniać porządek społeczny.
 
Złość może pełnić rolę punktu zwrotnego, za sprawą którego osoby uciskane w końcu chcą się uwolnić. Gniew na niesprawiedliwość społeczną, na represje czy nierówność spowodował w historii ludzkości wielkie rozruchy społeczne, które doprowadziły do poważnych zmian struktur społecznych. (David R. Hawkins "Siła czy moc")

Inną sprawą jest to, iż proces ten zwie się "strajkiem kobiet". Siła z jaką kobiety występują w tej sytuacji zdumiewa wszystkich. Słynne "wypierdalać" jednych oburza, drugich dziwi, trzecich wzywa do protestu. Jednak jeśli przyjrzymy się bliżej owej energii, możemy zauważyć proste, mocne i stanowcze "nie", które bierze się z tego, iż kobiecość doszła do jakiejś granicy. Aspekt kobiecy naszego społeczeństwa przez kilka ostatnich wieków jest w mniejszym lub większym stopniu represjonowany czy marginalizowany. Nie trzeba być feministą/ką, żeby to zauważyć. Energia męska, a więc sprawczość, siła, zdobywanie, przekształcanie świata jest dominującym kawałkiem naszej cywilizacji. Energia żeńska kojarzona bardziej z relacyjnością, z naturą, z ziemią domaga się w procesie dziejowym uznania i równowagi. Daleko mi do neomarskistowskiej idei, iż świat to ścieranie się dwóch odmiennych płci, jednak by oddać sprawiedliwość owej wrzącej kobiecości nie można zamykać oczu na dominującą społecznie rolę mężczyzn. Nierównowaga w świecie objawia się przez zmieszanie i uliczne protesty. 

Inną stroną całej sytuacji jest objawiająca się słabość religii. Gdy religia kostnieje i zamiera - staja się jak pusta studnia - zamiast czerpać ze Źródła, od którego ma swój początek, zaczyna posiłkować się prawem i układem z władzą, by ustanowić siłą swoją rację moralną. Poza tym następuje tu jeszcze inny proces - prawo staje się ważniejsze od żywego doświadczenia. W ten sposób religia kostnieje. Nie daje już żywego doświadczenia. Nie inicjuje w misterium, w wewnętrzne olśnienie, w dojrzewanie moralne. Zajmuje się obroną wypracowanego prawa i wyobrażenia na temat świata. Opowiada jedynie jak powinien wyglądać świat przez okulary własnego systemu moralności. Co ciekawe ponad dwudziestu księży wystosowało pewien list, a dwudziestu innych odpowiedziało na ich list. Spór. Katolicyzm, opowiadając się w pewnym momencie dziejów, przeciwko aborcji w sposób absolutystyczny, ukręcił sobie na siebie samego bicz, którym sam siebie rozwali. Jeśli podejdziemy do sprawy wnikliwie i badawczo, okaże się, że współczesna nauka ma ogromną trudność w określeniu, kiedy możemy mówić o istnieniu człowieka i co definiuje człowieczeństwo. Ostateczny osąd moralny nie jest więc tak oczywisty i prosty.

Jeden z symboli protestów, czyli piorun uderzający w krzyż, dobitnie pokazuje nieświadomą energię procesów społecznych. Część społeczeństwa ma dość panowania christianitas, które dyktuje reszcie społeczeństwa swoje warunki, nie słysząc głosu kobiet. Symbol ten pokazuje również, że proces laicyzacji w państwie może zajść szybciej i głębiej niż to się wydaje na pierwszy rzut oka. Piorun z błyskiem w tle. Oby nie niszczył, a przemieniał naszą społeczną macierz. 

Tak nam dopomóż Ojcze nasz. I matko nasza dopomóż też! 
Ponad płcią i ponad wszelkim wrzeniem - bądź pochwalon - Bezimienny!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz