piątek, 24 sierpnia 2018

Kubuś Puchatek, archetypowa struktura baśni... i beztroska miłość!


Siedzę w sali kinowej. Czekam na film. "Krzysiu, gdzie jesteś?" Świat Kubusia Puchatka i jego przyjaciół to dla mnie nie tylko źródło zwyczajnej zabawy, ale i przyczynek do małej "rozkminy" nad egzystencjalną strukturą i treścią baśni. Nie bez przyczyny ludzkość przez całe wieki tworzyła, opowiadała i odnajdywała się w metaforach, w baśniach, w przypowieściach, w sentencjach...

Siedzę. Na wielkim ekranie pojawiają się reklamy. Pośród przeróżnych produktów i usług pojawią się zwiastuny filmowe. Moją uwagę przykuwają współczesne filmy animowane. Od razu zauważam znaną mi strukturę wielu opowieści baśniowych. Główny bohater, który żyje w zwyczajnym, ludzkim świecie, w materialnych prawach fizyki Newtona, z prostą i szarą codziennością, nagle odkrywa bądź zostaje porwany do innego świata. Droga do niego może prowadzić przez starą szafę, wielkie drzewo w ogrodzie czy peron 9 i 3/4. Bohater musi zmierzyć się z własną małością bądź słabością, pokonać potwory czy odbyć daleką, niebezpieczną podróż. Rozwiązanie historii następuje przez zwycięstwo bohatera wraz z jego autentyczną, wewnętrzną przemianą. Staje się on często odważny, dobry i zintegrowany. Świat za drzwiami szafy, w starym drzewie czy za ścianą peronu wzywa bohatera, ale i samego czytelnika/widza w przestrzeń, w której możliwe jest pogodzenie sprzeczności i rozwój własnej osobowości.

Siedzę. Oglądam film. Ciepło bohaterów Stumilowego Lasu dotyka mnie do żywego. Prosiaczek, Kubuś, Tygrysek, Kłapouchy... Postaci w filmie oddają magiczny świat książek A.A. Milne dość wiernie. Właściwe to mam wrażenie, że prostota i charaktery postaci są bardzo podobne do tych, które znajdujemy w książkach. To olbrzymi plus filmu. Zalękniony Prosiaczek, ekstrawertyczny  i energiczny Tygrys, depresyjny Kłapouchy, mądra Sowa...

"Krzysiu, gdzie jesteś?" to opowieść o dorastającym i  chłopcu, który staje się mężczyzną. Jednak wraz z dorosłością Krzysztof traci ważną część samego siebie, jaką jest jego wewnętrzne dziecko. Z perspektywy psychologicznej Krzysztof odrzuca Krzysia, a wraz z nim: zabawę, beztroskę, bycie z rodziną,  ciepło więzi. Można powiedzieć, że znana nam dobrze baśń o Kubusiu Puchatku przez ten film staje się nową baśnią, opowiadającą o utraconym dzieciństwie. Film jest jakby nową baśnią, inną od tej napisanej przez A.A. Milnego, choć bazującej na książkowej poprzedniczce. Wprowadza nas w świat, z którym współczesny człowiek może z łatwością się utożsamić. Zabieganie, praca, pieniądze, konsumpcja i zapomnienie o własnym wewnętrznym dziecku to znamiona współczesnej kultury. Poniżej zamieszczam rysunek z książki "Miłość, seks i serce" amerykańskiego psychiatry i psychoterapeuty A. Lowena, które pięknie pokazuje czym jest dojrzała i zintegrowana osobowość dorosłego człowieka. 

Widzimy tu wyraźnie, że rozwój człowieka nie odbywa się na zasadzie zaprzeczeń wcześniejszym fazom. Dorosły to  nie ten, który odrzucił doświadczenie i świat niemowlęcia, dziecka. Dojrzałość w dorosłości polega na przekroczeniu poprzednich faz wraz z integracją tego, co zostało przekroczone. Znaczy to, że każdy nosi w sobie beztroskie dziecko, które nie znika wraz z upływem lat (zmienia się jedynie jego sposób wyrazu). W przedstawionym rysunku niemowlę ukazuje bezradność i absolutną zależnością, dziecko zaś popędliwą sferą id, witalną i beztroską stroną życia. Pełne życie to takie, w którym jest przestrzeń na wszystkie te aspekty. Osobowość człowieka karłowacieje, gdy tłumiona jest jakaś sfera życia. Dokładnie tak jest w przypadku filmowego Krzysztofa. Zapomina on o magii dzieciństwa i jej beztroskim charakterze. To droga wielu współczesnych ludzi, którzy uwierzyli w realność materialnego świata. "Liczy się to, co widoczne dla oka, reszta to wymysły". Tak brzmi manifest Zachodniej cywilizacji. Skądinąd ciekawe czy nie chyli się ona ku upadkowi właśnie przez materialistyczną wizję świata...

Siedzę. Wypowiedzi Puchatka dotykają głęboko czegoś we mnie. Jest on niezwykle prosty. Sentencje, które wypowiada brzmią jak koany wschodnich mędrców. Dla przykładu: „z nic nierobienia biorą się czasem najlepsze cosie” przywołuje w mojej pamięci chińską zasadę wu-wei, wraz z nią wartość odpoczynku, przestrzeni, oczekiwania. Zaciekawionych odsyłam do lektury Tao Kubusia Puchatka Benjamina Hoffa, w której to autor sposób życia Puchatka porównuje ze starożytną nauką Taoizmu. Oddajmy na chwilę głos naszemu misiowi, który okazuje się być niezwykłym mędrcem:

- O, Królik jest mądry - powiedział Puchatek w zamyśleniu.
- Tak - przyznał Prosiaczek - Królik jest mądry.
- I ma Rozum - rzekł Puchatek.
- Tak - zgodził się Prosiaczek - Królik ma Rozum.
Nastąpiło długie milczenie.
- I myślę - ciągnął Puchatek - że on właśnie dlatego nigdy nic nie rozumie.

Wezwanie, które kieruje do człowieka baśń, mit, religia w gruncie rzeczy odnosi się do wejścia w serce, które symbolizuje miłość. Świat dziecka, choć z perspektywy psychologii infantylny i niedojrzały, dla głębokich tradycji duchowych oznacza autentyczną miłość, otwartość i bezpieczną bliskość. Weźmy na przykład serce Chrystusa czy czakrę splotu społecznego z indyjskiej ścieżki duchowej. Niosą one znaczenie, że głębia miłości i radości znajduje się we wnętrzu człowieka. Dzięki psychologii wiemy dziś, że droga do miłości wiedzie przez uznanie i w integrację wewnętrznego dziecka i niemowlęcia do dojrzałej i odpowiedzialnej dorosłości.

"Krzysiu, gdzie jesteś?" to współczesna baśń, która pochwala rodzinne więzi, bliskość, zwyczajną radość. Mimo, że film dla wielu krytyków nie zachwyca od strony wizualnej, a akcja czasami jest nieco infantylna, to jako inicjacyjna przypowieść niesie ona współczesnemu człowiekowi wspaniałe, zbawienne znaczenie. Mówi ono: wystarczy przejść przez tajemnicze drzwi w drzewie, by odnaleźć zagubione czy wyparte aspekty własnego życia. Takie drzwi, mimo materializmu, pogoni za przyjemnością i pędem do lepszego życia, wciąż istnieją w mitach, w baśniach, w tradycjach duchowych czy na sale kinowej... 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz