poniedziałek, 1 kwietnia 2019

Interpretacje, ich wariacje i piękno ewolucyjnego procesu!

Człowiek tworzy sensy i interpretacje. Teza raczej oczywista. Zdaje mi się, że nie ma potrzeby większego udowadniania jej prawdziwości. Homo sapiens żyje i porusza się w przestrzeni sensowności, nawet jeśli mówi o bezsensie czy o braku sensu w swoim życiu. Sens czy jego brak jest sposobem egzystencji i z niego wypływa konkretna życiowa postawa czy działanie.

Prosta fenomenologiczna obserwacja przeciętnego, współczesnego człowieka ukazuje nam, że instynkty życia (eros), śmierci (thantatos) i horyzonty sensu to podstawowe modusy egzystencji. Człowiek pragnie bowiem widzieć swój świat sensownym. Porusza się w obrębie zaspokajania potrzeb i poczucia sensowności tego, co robi. Człowiek na tym etapie rozwoju ludzkości pragnie żyć tak, aby czuć spełnienie i znać sens tej egzystencji. Dlatego też homo sapiens pracuje, tworzy więzi, uprawia różne formy religijności czy ścieżki rozwoju. W pewnej mierze można powiedzieć, że człowiek szuka czegoś, co napełni jego egzystencję blaskiem sensu i poczuciem spełnienia.

Można tu oczywiście nie zgodzić się i stwierdzić, iż przeciętny Kowalski ani nie szuka sensu ani nie zastanawia się dlaczego istnieje i po co to wszystko. To prawda. Ludzkość jest na różnych poziomach rozwoju. Stwierdzenie, że wiele osób żyje jedynie w horyzoncie zaspokajania potrzeb, nie oznacza, iż można coś w sposób absolutny powiedzieć o wyższych poziomach rozwoju.

Oczywistym zdaje mi się, że tam gdzie pojawia się nauka, logika, wyższa moralność (najczęściej uwewnętrzniona), wrażliwość na sztukę i głęboka demokracja człowiek wychodzi ze świata zwierzęcych instynktów w kierunku świata umysłu. Stąd droga prowadzi w nad-umysł, w miłość, w świat duchowy. Droga ewolucji jawi się więc jako ścieżka wznosząca od świata zwierzęcego (materia) przez ludzki świat potrzeb, umysłu i jego społecznych inklinacji, aż do oświecenia, które jest domeną duchowości.

Na poziomie zwierzęcym zdolności interpretacyjne zdają się być nikłe. Człowiek, któremu zdaje się, że drogą jego życia jest walka o przetrwanie (zachowanie potrzeb, gatunku, ego) interpretuje świat przez pryzmat zmagania i niekończącego się trudu. Taka osoba zmaga się ze sobą w diadzie życie-śmierć. Na tym etapie życie biologiczne jawi się jako jedynie rzeczywiste. Zaspokajanie potrzeb to walka o przeżycie (posiadanie, zdrowie, dobrobyt). Zachowanie bios należy do najważniejszych wartości. Dominująca dynamika tej struktury to lęk, który napędza życie jednostki. Człowiek żyje w pogoni za uwolnieniem z tragizmu codzienności. Życie na tym poziome wachluje między stanem braku, ciemności, beznadziei ("życie jest bezsensu") a stanem spełnienia i poczucia omnipotencji ("mogę wszystko, mam wszystko").

Na poziomie umysłu człowiek zaczyna doświadczać nowych aspektów egzystencji. Walka o przetrwanie zostaje zastąpiona przez subtelny świat sensów. Człowiek odkrywa w sobie myśl i jego siłę. Zaczyna niuansować rzeczywistość. Na tym etapie budzi się powoli uważność na różne przejawy życia. W tym miejscu rodzi się filozofia, nauka, medycyna, demokracja, a także religijne zapytywanie o istotę rzeczy. Poziom umysłu im bardziej wysoki i subtelny, tym bardziej zaczyna zauważać siłę myśli i moc wnętrza człowieka. Wielu ludzi zaczyna zauważać swoje wnętrze jako realną rzeczywistość. Rodzi się psychologia, przeróżne praktyki pracy wewnętrznej, odkrywamy świat uczuć, pragnień, odniesień. Religia przestaje być jedynie społeczną strukturą, tradycją czy ścieżką sublimującą lęk, ale prowadzi do wnętrza i do samopoznania. Pojawia się szacunek dla zmienności życia biologicznego, a także coraz bardziej okazuje się, że subiektywny świat wnętrza jest równie realny jak świat materialny.

Następny etap ludzkiego rozwoju świadomości związany jest z przestrzenią ducha. Jest to świat głębi i sensu przekraczającego ramy umysłu. Jest to świat radykalnie subiektywny. Możliwy do odkrycia jedynie we własnym wnętrzu. Świat nad-umysłu, ducha czy miłości (nazwy mogą być różne) jest wielce zróżnicowany i posiada wiele innych podetapów. Poziom ten jest przestrzenią doświadczeń transpersonalnych i subtelnych. Głęboka psychologia, autentyczna religia, głębokie praktyki medytacyjne czy spontaniczne wglądy są drogą w ową niewysłowioną przestrzeń. Religie w różny sposób nazywają te stany czy poziomy. Generalnie można powiedzieć, że zorganizowane religie posiadają dwie warstwy doświadczeń: egzoteryczną (zinstytucjonalizowany wymiar religii, kult, moralność, dogmaty) i ezoteryczną (ścieżki inicjacyjne; kontemplacyjne, wglądowe czy jogiczne). Oba przeplatają się wzajemnie. Wielcy założyciele religii (Chrystus, Budda, Kriszna) prowadzili swoich uczniów w drogę wewnętrznej transformacji. Prawdopodobnie nie zależało im na zakładaniu instytucji religijnych. I choć dziś kościół, meczet czy aśram to miejsca ważne z punktu społecznego, to nie one są źródłowym elementem religii.

Ścieżki ezoteryczne (wewnętrzne) prowadzą nas do istoty prawdziwej religii, do przemiany i wzrostu świadomości. Adept tej ścieżki doświadcza głębokiej przemiany. Odkrywa, że ani ciało ani myśl nie wyrażają jego istoty. Następuje "porwanie przez Łaskę", w której to znika poczucie oddzielenia. Człowiek zaczyna doświadczać Jaźni jako realności. Dla mistyka boskość jest bardziej realna niż materia czy umysł. Odkrycie "tego miejsca" sprawia, że percepcja przestaje odbierać świat w perspektywie podmiot-przedmiot. Poczucie odległości a wraz z nim pragnienie okazuje się być iluzją, snem, chwilowym pomysłem. Rzeczywistość jawi się jako absolutnie doskonała. Wszystko objawia chwałę Stwórcy. Każda rzecz promienieje blaskiem, harmonią i pięknem. Zło, brak, cierpienie widziane jest jako przejściowe czy iluzoryczne. Bóg zrodził się oto tu w przestrzeni, w której zawsze był.

Czy nakreślona wyżej mapa jest w ogóle potrzebna? Świadomość, że świat ewoluuje może pomóc człowiekowi zauważyć, gdzie znajduje się na swojej ścieżce i docenić różne wymiary życia. Myślenie ewolucyjne wspiera rozwój. Omija bowiem egotyczny pomysł, iż świat jest czarno-biały. Świat jest raczej tańcem tysiąca kolorów, który zmierza w samo serce Boskości u początku drogi będąc już w samym centrum serca. Zdaje się, że bez myślenia procesowego czy ewolucyjnego nie jest możliwe dziś prowadzenie sensownych badań naukowych. Jak pięknie zauważył to jezuita i paleontog Pierre Theilard de Chardin:

"Czy ewolucja to teoria, system lub hipoteza? To coś znacznie więcej: to ogólny stan, przed którym wszystkie teorie, wszystkie hipotezy, wszystkie systemy muszą się ukorzyć i któremu odtąd muszą zadośćuczynić, jeśli mają być możliwe do pomyślenia i prawdziwe. Ewolucja jest światłem oświetlającym wszystkie fakty, krzywą, którą wszystkie linie muszą naśladować (The Phenomenon of Man)."

Amerykański lekarz i nauczyciel duchowy David Hawkins opracował niezwykłą mapę poziomów świadomości. Swoją pracą ukazał, że świat jest ewolucyjną drogą stwarzania i objawia piękno Esencji Istnienia. Wszystkie więc etapy objęte są w swej istocie przez Światło Stwórcy:

"Dzięki rozpoznaniu istoty wszystko, co istnieje, posiada wrodzone piękno, a jego „wartość” polega na tym, że jest ono ekspresją ewolucji Stworzenia, ponieważ wyraża nieprzejawione stające się Przejawionym. Wartość jest zatem wrodzona Wszystkiemu, co Istnieje dzięki Boskiemu Źródłu samego Istnienia, które znajduje się w sferze nielinearnej i dlatego jest niewidoczne dla ograniczeń zawartych w mechanizmach percepcji."

Szkiełko i oko nie dosięgnie Ducha. By sensownie wędrować po meandrach człowieczego losu potrzeba dobrych map. Zdaje się, że teorie dynamiczne, ewolucyjne i procesowe są trafnymi drogowskazami w drodze do Prawdy. Opisana tu powyżej trójpoziomowa mapa ewolucji świadomości ludzkiej jest jedynie uproszczoną próbą opowiedzenia niewiarygodnej przygody jaką jest ewolucja.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz