niedziela, 4 kwietnia 2021

Nauki pewnego Mistrza i Ogień Prawdy

W pradawnych czasach był sobie pewien człowiek, którego nazywano nauczycielem. Jego obecność była wspaniała. Obok takiego człowieka nie dało się przejść obojętnie. Poruszał, pobudzał, inspirował. Niektórzy w spotkaniu z nim doznawali tak ogromnej przemiany, że stawiali się jego uczniami i kompletnie odmieniali swoje życie. Cuda i głębokie przemiana działy się w jego obecności każdego dnia. 

W tamtych czasach ludzie czcili słońce, ziemię, pradawne duchy i tysiące przeróżnych bóstw. Nauczyciel nie zajmował się tym wszystkim. Wskazywał raczej na wnętrze człowieka i wspierał w podążaniu do wnętrza samej Jaźni. Nikogo do niczego nie przymuszał, a jego nauki był ogromnie transformujące. Jak możesz się domyśleć nie był lubiany i dlatego ludzie religijni i wpływowi zabili go. Po tym jak mistrz odszedł uczniowie przez kilkaset lat żyli jego nauką, która autentycznie przemieniała, a wiedza i miłość rozchodziły się po świecie. Jego Duch był niezwykle żywy. Po czasie, gdy uczniów były już miliony, wspólnoty zaczęły stygnąć i kostnieć. Przejęto świątynie pomniejszych bóstw, a wiedzę i miłość wplątano w polityczną walkę o władzę. Przesłanie mistrza z roku na rok stawało się coraz mniej transformujące. Zaczęto tłumaczyć oryginalne nauki mistrza na inne języki i wplątywać je w różne mitologię i kulty. Rozwodniono jego radykalizm miłości i zamieniono na radykalizm codzienności, który utrzymywał status quo ludzkiego ego i stabilność struktur społecznych. Poza tym wszystkie elementy niezrozumiałe z nauk Mistrza starano się wyłożyć tak, jak gdyby on sam miał mówić, że jedynie jego nauka jest prawdziwa. Pojawił się lęk przed powrotem Mistrza. Zaczęto bać się i ogłaszać sąd nad tymi, którzy nie chcieli stać się uczniami. Mistrz stał się figurą kontrolera albo ratownika. Z czasem pojawiali się uczniowie, którzy twierdzili, że nauki Mistrza są kompletnie inne od doktryn i idei, które przyszywano do nauczyciela. Ich palono na stosie albo wyrzucano z miast. Dziś wiedza o Mistrzu jest dalej żywa. Kapłani i prorocy różnych kultów opowiadają o nim jako idei, która ma wspierać utrudzonych ludzi. Jedni opowiadają o nim jak o bezradnym i bezsilnym bogu i dają nadzieję, że kiedyś w tym życiu lub w zaświatach znajdą ukojenie. Inni zaś mówią, że jest i żyje nadal na tym świecie, ale oprócz abstrakcyjnych idei nie potrafią powiedzieć jak doświadczyć transformacji i mocy Obecności.

Nie ma potrzeby czekać na z martwych wstanie, bowiem śmierć od zawsze jest złudzeniem.

Tam gdzie wnętrze usycha, wystarczy płomyk Ognia Prawdy z nauk Mistrza, by egotyczne ja spłonęło do cna. Popiół tego doświadczenia to wewnętrzna Golgota, która jest niczym w porównaniu z samym Ogniem.

 

Królestwo Boże w was jest.

Królestwo Boże jest w was i wokół was. Nie w domach z drewna i kamienia. Rozłup kawałek drewna, a będę tam, podnieś głaz, a znajdziesz mnie.

Bóg jest Duchem i Jego czciciele powinni Go czcić w Duchu i prawdzie.

W Nim żyjemy, poruszamy się i jesteśmy.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz