Był sobie pewien młodzieniec. Karol
miał na imię.
Mieszkał w niewielkiej
miejscowości wraz z swoimi rodzicami. Nie interesowała go ani szkoła ani praca.
Lubił rozmyślać i snuć marzenia na temat tego, jak powinien wyglądać świat. Zdarzało
się, że siadał w ogrodzie pod jabłonką, wyobrażał sobie jak prowadzi małą
grupkę znajomych na barykady rewolucji. Rewolucja…
To byłoby coś. Rozmyślał. Miał w sobie wiele osobistego powabu. Jego urok
sprawiał, że gromadził wokół siebie ludzi, którzy podobnie jak on nie zgadzali
się z dotychczasową sytuacją lokalnej społeczności, miasta czy całej ludzkości.
Nie przyznawał się do tego, ale
szczerze nie znosił swojego życia. Nie chciał dorosnąć. Wolał śnić o świecie,
którego nie było. Nie wiedział dokładnie jakby miał wyglądać ten „lepszy świat”.
Uznawał, że sytuacja ludzkości jest nie do zniesienia. Uwielbiał postać
Piotrusia Pana i marzył, jak każdy chłopiec, by uczynić coś wielkiego w
świecie.
Zdarzało się, że Karolek – tak znajomi
wołali do miejscowego rewolucjonisty, miał w sobie bowiem dziecięcy czar i w
niektórych osobach budził instynkty opiekuńcze – przychodził na boisko szkolne
i wygłaszał rówieśnikom płomienne mowy pobudzające do radykalnej rewolucji i
walki z dotychczasowym światem.
Karol nie interesował się
codziennością zwyczajnych ludzi. Gardził tym, co powszednie. Obiady własnej
matki czy ciężka praca ojca zdawały mu się okropnie nudne i uwłaczające jego
wyobrażonej wielkości. W głębi ducha odrzucał każdym system społeczny. Jednego
ranka nienawidził rządu, drugiego szkoły, trzeciego rodziców. Każdego dnia
znajdował w swoich myślach wroga i wyobrażał sobie jak cudownie byłoby żyć i
istnieć bez szkoły, bez rodziców, bez rządu czy bez pracy. Świat bez wysiłku i bez zmagań! Kiedyś tego dokonam. Nie przyznawał
się do tego, że często miewał okropne lęki i czuł się niezwykle samotny.
Dlatego też widok uśmiechniętych kolegów grających w piłkę nożną wprawiał go w
tęsknotę, w zażenowanie i w złość. Na
tych uczuciach budował swoją filozofię: to
szczęśliwe rodziny czy wszechobecna piłka nożna sprawia, że tacy ludzie jak ja
są nieszczęśliwi.
Gdy Karol dorósł wybrał się
pewnego dnia do opuszczonego domu, w którym żyli bezdomni, którzy skrywali się
przed zimnem nocy. Kryli się tam również przed życiem, przed pracą, przed
odpowiedzialnością, przed problemami dnia codziennego. Pili alkohol, który
uśmierzał ich poczucie winy i bezradność.
- Drodzy bracia! Wasze życie
jest nie do zniesienia! – Karol z uniesieniem głosił bezdomnym dobrą nowinę –
Czy wiecie kto jest winien sytuacji, w której się znaleźliście? Czy rozumiecie?
Nastąpiła chwila ciszy. Ludzie
ulicy patrzyli na siebie wzajemnie z niedowierzaniem. Poszukiwali we własnych
oczach zrozumienia przyczyny swojego nieszczęścia i biedy.
- Zaraz wszystko wam wyjaśnię –
kontynuował uradowany Karol – Ludzie, którzy żyją w domach uciskają was
wszystkich! Ich dominacja, ich pieniądze, ich władza sprawiają, że nie możecie
być szczęśliwi. Spójrzcie na nich. Ich zadarte nosy. Od wieków tłamszą was
bezkarnie i zabierają wam szczęśliwe życie. Dość tego! Niech zapanuje wolność i
równość. Niech podzielą się swoimi majątkami z wami. Jak można być aż tak
skąpym i okropnym?! Ich domostwa, prace, kapitały, konta bankowe należą się i
wam. Równość bracia! Oto wyzwolenie! Wprowadźmy nowy świat!
Bezdomni po usłyszeniu mowy
Karola ruszyli w kierunku miasta z kijami i z kamieniami, by dokonać rewolucji…
Karol głosił również „równość”
uczniom z pobliskich szkół. „Powinniście wziąć edukację w swoje ręce i uwolnić
się z opresji dorosłych!”. Potem opowiadał dzieciom, że rodzice są źródłem ich
cierpienia i zapraszał do buntu. Któregoś dnia spotkał grupę kobiet, które w
zapracowaniu zajmowały się domem i swoimi dziećmi. Im ogłosił, że męski, wielowiekowy
patriarchat jest przyczyną ich cierpienia. Kiedy kobiety stwierdziły, że
kochają swoje życie i rodzinę, Karol obraził się i odszedł w myślach gardząc
spotkanymi kobietami i ich brakiem zrozumienia własnej sytuacji. Nie są świadome miejsca, w którym są.
Potrzebują oświecenia! Potrzebują świadomości swojego niewolniczego życia.
Ludziom, którzy szli na wybory,
głosił, że ich problemem jest dominacja demokracji i części społeczeństwa,
która ma władzę. Ludziom, którzy zmagali się z trudnościami psychicznymi
powtarzał, że ich problemem jest sama medycyna, psychiatra i leki. Bez nich nie wiedzielibyście, że macie problemy! Kto tu tak naprawdę jest szalony? Ludziom,
którzy nie mieli pieniędzy, prawił kazania o opresji kapitalizmu.
- Na barykady bracia – głosił wszem
i wobec – oni was uciskają!
Myślenie życzeniowe, czarno-białe i zrzucające odpowiedzialność za stan
dzisiejszy na innych jest źródłem wielu utopii. Utopia to rodzaj myślenia życzeniowego.
Utopia to marzenie o świecie, którego nie ma. Utopia jak pokazuje to np.
historia komunizmu, to oderwanie myśli od rzeczywistości. Myśl w radykalnych utopiach
odlatuje od bieżącej sytuacji w niebiosa marzeń i nie wraca na „ziemię
rzeczywistości”. W rewolucji rozdźwięk między wizją a rzeczywistością należy
pokonać. W jaki sposób radykalny utopijny rewolucjonista pokonuje owy
rozdźwięk? Przemocą. Usprawiedliwia się tę przemoc dążeniem do upragnionego
raju.
Utopia to dezercja z zastanej sytuacji. Utopia to ucieczka. Utopijne
myślenie to rodzaj mechanizmu obronnego, który „broni” przed cierpieniem i
wzięciem odpowiedzialności za własny los, za innych, za świat.
W utopijnych ideologiach znajdziesz tę samą zasadę postępowania, wyrażaną różnymi pojęciami:
To, co jest - nie może być takie, jakie jest. Jeśli nie może być, takie jest, należy z „tym”
walczyć.
Pokonanie "dominacji" kultury, cywilizacji, patriarchatu, kapitalizmu, instytucji
społecznych, burżuazji itd. w filozofiach podobnych do myślenia Karola
utożsamiane jest z nadejściem raju. W rewolucyjnych utopiach ogłasza się:
śmierć boga, śmierć państwa, śmierć podmiotu, śmierć wolnego rynku, śmierć
kapitalizmu, śmierć klasy wyższej itd.
Wraz z nadejściem „owych śmierci” ma nadejść raj wolności, równości i
dobrobytu dla wszystkich. Nie nadchodzi. Historia pokazuje, że zamiast raju
pojawia się śmierć konkretnych ludzi, walka i różnorakie formy ucisku.
Metodologia rewolucji, by znieść ucisk, cierpienie czy biedę, przynosi jeszcze
więcej ucisku, cierpienia i biedy. Utopijni rewolucjoniści żądają bowiem ofiary
z teraźniejszości na rzecz wyobrażonej, rajskiej, utopijnej przyszłości.
Pióro jest silniejsze od miecza.
Idea, którą w sobie noszę wpływa
na całe działanie i na życiowy cel-intencję.
Imperatyw moralny, który budzi
się we mnie na widok ideologii Karola z tej opowiastki to etyka: uważaj jakie myśli uznajesz za
prawdziwe. Sprawdzaj idee, w które wierzysz jak złotnik złoto. Z nich bowiem może brać się przemoc, walka czy destrukcja bądź
pokój, współpraca czy odpowiedzialne tworzenie lepszego jutra w zgodzie z tym,
co jest. W tym imperatywie nie chodzi o umysłową żonglerkę, ale o praktyczną i moralną ścieżkę życia. To, co powstaje w umyśle, ma tendencje do urzeczywistniania się.
„Komunizm to potężny ruch zmieniający zły stan obecny”. (Karol Marks)
„Utopia nieuchronnie prowadzi do przemocy, ponieważ kiedy staje się utopią; z czegoś trzeba zrezygnować: albo z części utopii, albo z części społeczeństwa.” (Karl Popper)
„Możesz pomóc przekierować pędzący świat troszeczkę w stronę Nieba i troszeczkę dalej od Piekła.” (Jordan Peterson)
"Jeśli chcesz zmienić świat, idź do domu i kochaj swoją rodzinę." (Matka Teresa z Kalkuty)