Rok 2328
Wstałem rano. Głowa mi pęka. Mgła
otacza umysł. Przez moment kompletnie nie wiem kim jestem i co robię w tym
miejscu. Nie wiem jak się nazywam. W nocy miałem straszne sny. Na szczęście nie
pamiętam ich. Leki przypisane przez medicineboot sprawiają, że nie muszę
oglądać tych obrazów i niezbyt wiele czuję. Tylko ta mgła. Od czasu do czasu
napływają na mnie przerażające wizje. Smoki, krwawe wojny, odloty w
kosmos... Oczywiście nic z tego nie jest
prawdziwe - tak też twierdzi cybernauka. Stek bzdur. Pozostałości po
zwierzętach. Ech... Gdyby można było przyśpieszyć rozwój ludzkiej rasy i raz na
zawsze pozbyć się tych wszystkich ograniczeń.

Czasem zastanawiam się. Mam
wrażenie, że z tym wszystkim jest coś nie tak. Życie wydaje mi się takie miałkie,
powierzchowne. Kiedy mówię o tym botom czy innym pracownikom w mojej DW, które
odpowiedzialne są za równowagę psychiczną między moim ja a wzrostem produkcji w
koncernie, to dostaję nowe leki. One sprawiają, że mniej czuję i więcej mogę
zrobić w pracy, a dotkliwe nieprzyjemne myśli ustępują.


Czasem zwyczajenie fantazjuję: co
by było, gdybym mógł sobie pozwolić na podążanie za tym, co mnie pociąga?
Wiadomo! Koniec z moją pracą, z rozwojowem cyberświata i koniec z naszym
gatunkiem. Na to nie można pozwolić! Zbyt wiele poświęciłem w życiu, by teraz wyjechać z cybertown w stronę tych dziwnych drzew, wód i zwierząt.
Ostatnio słyszałem o jednym z
naszych z DW, że arogancko opuścił koncern i pojechał do tej dziczy. Dał
się uwieść. Zwariował. Gdy wrócił zdepersonalizowany zajęły się nim boty, ale
nawet one nie pomogły. Nic nie przyniosło efektu, więc zahibernowali gościa w nadziei,
że po resecie świadomości wróci do pracy. Nie udało się. Jeszcze tego nie
umiemy. Po pewnym czasie zmarł. DW istnieje właśnie po to, żeby któregoś dnia ostatecznie
pokonać śmierć i doprowadzić ludzką rasę do pełni rozwoju.
Siadam na moich twardym łożu.
Automatycznie zapala się białe światło w moim sleeproomie. Wstaję. Zmieniam chipa
w mojej ręce na inny. Nocny odpowiada za wyciszenie, dzienny zaś potrzebny jest
mi do mobilizacji i wzmacniania implusów, by być bardziej wydajnym. Idę do
pracy. Sprawiam, że świat jutra będzie lepszy.
Nie mam imienia. Mówią na mnie XG 425.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz